przejście morrisseya do kina, powiedzmy, profesjonalnego, nadglebnego, wakacyjnego i gatunkowego, a więc rozwodnionego cokolwiek i niejako z definicji - blisko dwie godziny seansu, krwi pryskania, i w ogóle ani jednego nic żadnego powystawowego zwisaka fulfrontalnego? no bójcie się boga kto to widział.. gdyby andy warhol to zobaczył, ojciec, to by zmarł z powrotem..